Temat: Chcę do jedynego miejsca na ziemi, gdzie problemy przestają mieć znaczenie, do objęć, które akceptują me słabości, do nich pragnę, tylko do mej miłości.
Stałeś kilka metrów
od tylnego wejścia do restauracji, w której miałeś okazję zjeść dzisiejsze
śniadanie - nonszalancko oparty o kamienną ścianę. Przyciemniane okulary nie
miały jedynie za zadanie chronić twoich oczu przed promieniami słońca, ale
przede wszystkim przed zielonkawym spojrzeniem Rebel. Wyszła sprężystym krokiem
kwadrans po szesnastej. Miała na sobie kwiecistą sukienkę, sięgającą do kolan i
sandały, oplatające jej kostki. Wyglądała
zjawiskowo, jak zawsze – pomyślałeś. Z pierwszym jej krokiem, wcieliłeś
swój plan w życie. W dość bezpiecznej odległości stąpałeś za zupełnie
nieświadomą tego, brunetką. Gdyby wiedziała, co robisz, zabiłaby cię. Jednym
spojrzeniem.
Choć słońce było jeszcze dobre kilka metrów nad ciemną płytą morza, wąska uliczka, w którą skręciła Rebel wydawała się zupełnie szara. Budynki, mimo swojej dwu piętrowości, dzięki kamiennym ściankom odnosiły wrażanie drapaczy chmur. Dziewczyna szła przed siebie powoli, jakby delektowała się każdym kontaktem swojej stopy z brukową alejką. Była romantyczką, podobnie jak ty. Widząc jak gestem ręki zaczesuje włosy na prawą stronę, odsłaniając tym samym nagie ramię, przeszła ci ochota na dalsze śledztwo. Już miałeś podbiec do ukochanej i zasmakować jej warg, gdy niespodziewanie zza rogu zastąpiła jej drogę równie szczupła, lecz znacznie niższa kobieta od Rebel. Rzymianka na jej widok cofnęła się o kilka kroków w tył, a ty ukryłeś się we framudze jakiś starych drzwi. Od razu rozpoznałeś w nieznajomej Serenę, swoją niedoszłą żonę.
- Miałaś trzymać się od niego z daleka- fuknęła blondynka, tupiąc nogą. Rebel wciągnęła głośno powietrze do płuc i zacisnęła palce w pięści. Nie musiałeś jej szczegółowo znać, aby wiedzieć, co zaraz zrobi. – Nie możesz się z nim spotykać. Ostrzegałam cię.
- Nic ci do tego- prychnęła dziewczyna, próbując wyminąć starszą od niej, Włoszkę.
- Jest moim mężem- odparła z dumą kobieta.
- Byłby nim, gdybyś nie wybrała Stefano- Rebel z wyrachowaniem trafiła w jej czuły punkt. Blondynka zrobiła się cała czerwona od nerwowości. – Spieszę się- mruknęła na odchodne, robiąc kilka kroków przed siebie. Jednak kolejne słowa Sereny, zakotwiczyły ją w miejscu.
- Ostrzegałam cię- powtórzyła. – Zniszczę Was. Nikt nie będzie go miał, rozumiesz?- wydawało ci się, że się przesłyszałeś.
Choć słońce było jeszcze dobre kilka metrów nad ciemną płytą morza, wąska uliczka, w którą skręciła Rebel wydawała się zupełnie szara. Budynki, mimo swojej dwu piętrowości, dzięki kamiennym ściankom odnosiły wrażanie drapaczy chmur. Dziewczyna szła przed siebie powoli, jakby delektowała się każdym kontaktem swojej stopy z brukową alejką. Była romantyczką, podobnie jak ty. Widząc jak gestem ręki zaczesuje włosy na prawą stronę, odsłaniając tym samym nagie ramię, przeszła ci ochota na dalsze śledztwo. Już miałeś podbiec do ukochanej i zasmakować jej warg, gdy niespodziewanie zza rogu zastąpiła jej drogę równie szczupła, lecz znacznie niższa kobieta od Rebel. Rzymianka na jej widok cofnęła się o kilka kroków w tył, a ty ukryłeś się we framudze jakiś starych drzwi. Od razu rozpoznałeś w nieznajomej Serenę, swoją niedoszłą żonę.
- Miałaś trzymać się od niego z daleka- fuknęła blondynka, tupiąc nogą. Rebel wciągnęła głośno powietrze do płuc i zacisnęła palce w pięści. Nie musiałeś jej szczegółowo znać, aby wiedzieć, co zaraz zrobi. – Nie możesz się z nim spotykać. Ostrzegałam cię.
- Nic ci do tego- prychnęła dziewczyna, próbując wyminąć starszą od niej, Włoszkę.
- Jest moim mężem- odparła z dumą kobieta.
- Byłby nim, gdybyś nie wybrała Stefano- Rebel z wyrachowaniem trafiła w jej czuły punkt. Blondynka zrobiła się cała czerwona od nerwowości. – Spieszę się- mruknęła na odchodne, robiąc kilka kroków przed siebie. Jednak kolejne słowa Sereny, zakotwiczyły ją w miejscu.
- Ostrzegałam cię- powtórzyła. – Zniszczę Was. Nikt nie będzie go miał, rozumiesz?- wydawało ci się, że się przesłyszałeś.
Jakim
prawem zabrania tobie ułożyć sobie życie z inną kobietą? Ona zawiniła w tym
związku, a teraz bombarduje coś, co ty powoli zacząłeś budować.
Co miałeś o tym
myśleć? Przymknąłeś za sobą balkonowe drzwi, cicho, aby nie obudzić
współlokatorów, a świeże, morskie powietrze owiało twoją twarz. Dałbyś wiele,
aby poczuć w tej chwili słodki zapach Rebel, jednak dość szybko uciekłeś z
miejsca zdarzenia. Buntowniczka znała
Serenę, a ty nie miałeś o tym bladego pojęcia. Była zastraszana? Skąd mogłeś
wiedzieć, jak nawet nie przewidywałeś, iż mogły kiedykolwiek mijać się na
ulicy.
Boję się (…) że stanie ci się krzywda. Przeze mnie.
Powtarzał delikatny głos Rebel w twojej głowie. Zacisnąłeś palce wokół barierki i wyprostowałeś ręce w łokciach, odchylając głowę do góry. Na ciemnym niebie połyskiwały w popłochu malutkie gwiazdki, jakby chciały uciec przed burzą, która z pewnością nadciągała nad Santorini. W tamtej chwili zdałeś sobie sprawę, że masz niewiele czasu. W pośpiechu, narzuciłeś na ramiona błękitną koszulę, i informując zaspanego Dragana, iż wychodzisz – wybiegłeś z hotelu, na poszukiwania brunetki.
Boję się (…) że stanie ci się krzywda. Przeze mnie.
Powtarzał delikatny głos Rebel w twojej głowie. Zacisnąłeś palce wokół barierki i wyprostowałeś ręce w łokciach, odchylając głowę do góry. Na ciemnym niebie połyskiwały w popłochu malutkie gwiazdki, jakby chciały uciec przed burzą, która z pewnością nadciągała nad Santorini. W tamtej chwili zdałeś sobie sprawę, że masz niewiele czasu. W pośpiechu, narzuciłeś na ramiona błękitną koszulę, i informując zaspanego Dragana, iż wychodzisz – wybiegłeś z hotelu, na poszukiwania brunetki.
Nie do końca
wiedziałeś, gdzie iść, lecz serce kierowało cię w stronę małej zatoki na dole
miasteczka. Kamieniste schody pokonałeś ostrożnie, upewniając się czy aby na
pewno są stabilne, bo na takie nie wyglądały. Ostatni z nich ukruszył się pod
twoimi stopami, więc odskoczyłeś na bok, podtrzymując się żywopłotu. Wytężyłeś
wzrok, rozglądając się dookoła.
Drobna kobieta siedziała na skraju pomostu, z nogami zanurzonymi w morzu. Cicho podszedłeś do niej, usiadłeś ramię w ramię i wsunąłeś stopy do ciepłej wody. Spojrzała na ciebie swymi zielonymi tęczówkami, które odbijając od siebie blask księżyca świeciły niczym żarówki. Bez słowa przysunęła się do ciebie, po czym ostrożnie oparła głowę na ramieniu. Kosmyki jej ciemnych włosów obkleiły twoją koszulę, a zapach natychmiast dotarł do twoich nozdrzy. Nie mogłeś się powstrzymać, aby nie pochylić się ku niej i ściągnąć z jej szyi kwiecisty zapach perfum, za którym tak tęskniłeś. Uniosła lekko ramię, kuląc się pod wpływem twojego ciepłego oddechu na swoim obojczyku. Momentalnie zaczęła szybko wciągać powietrze do płuc. Walczyła sama ze sobą, a zdradzały ją jej źrenice.
- Moja Rebel- szepnąłeś jej do ucha, a później, nie zważając na nic musnąłeś jej malinowe usta. Wplotła swe smukłe palce w twoje blond włosy, przejechała po policzku, linii szczęki, po czym znacznie łapczywiej pozwoliła się pocałować. I mogliście tak trwać na wieki, nie wzruszeni przez nikogo, jednak musieliście ustąpić lodowatym kroplom deszczu, które coraz szybciej w coraz to większych ilościach spadały z nieba na waszą rozgrzaną skórę. Chwyciłeś dłoń dziewczyny i pociągnąłeś ją w górę schodów, aby jak najszybciej znaleźć się w hotelowym pokoju.
Drobna kobieta siedziała na skraju pomostu, z nogami zanurzonymi w morzu. Cicho podszedłeś do niej, usiadłeś ramię w ramię i wsunąłeś stopy do ciepłej wody. Spojrzała na ciebie swymi zielonymi tęczówkami, które odbijając od siebie blask księżyca świeciły niczym żarówki. Bez słowa przysunęła się do ciebie, po czym ostrożnie oparła głowę na ramieniu. Kosmyki jej ciemnych włosów obkleiły twoją koszulę, a zapach natychmiast dotarł do twoich nozdrzy. Nie mogłeś się powstrzymać, aby nie pochylić się ku niej i ściągnąć z jej szyi kwiecisty zapach perfum, za którym tak tęskniłeś. Uniosła lekko ramię, kuląc się pod wpływem twojego ciepłego oddechu na swoim obojczyku. Momentalnie zaczęła szybko wciągać powietrze do płuc. Walczyła sama ze sobą, a zdradzały ją jej źrenice.
- Moja Rebel- szepnąłeś jej do ucha, a później, nie zważając na nic musnąłeś jej malinowe usta. Wplotła swe smukłe palce w twoje blond włosy, przejechała po policzku, linii szczęki, po czym znacznie łapczywiej pozwoliła się pocałować. I mogliście tak trwać na wieki, nie wzruszeni przez nikogo, jednak musieliście ustąpić lodowatym kroplom deszczu, które coraz szybciej w coraz to większych ilościach spadały z nieba na waszą rozgrzaną skórę. Chwyciłeś dłoń dziewczyny i pociągnąłeś ją w górę schodów, aby jak najszybciej znaleźć się w hotelowym pokoju.
Nie powinnam Wam psuć opinii, ale nie jestem zbytnio zadowolona z tego, co naskrobałam powyżej. Lekcja 6 nie była katorgą dla Rebel i Ivana, ale przede wszystkim dla mnie. Zaytsev jakoś poradził sobie z tematem i odnalazł dziewczynę. Podoba się Wam takie obrót sprawy? Musiałam jakoś wybrnąć z tego kryminału, który kreował się w mojej głowie od dłuższego czasu.
Mam ferie, więc może zobaczymy się za niedługo na kolejnej Lekcji!
PS: Chcę w tym miejscu serdecznie podziękować N., która pomagała mi jak mogła przy tym rozdziale i motywowała. Dziękuję kochana <3
Mam ferie, więc może zobaczymy się za niedługo na kolejnej Lekcji!
PS: Chcę w tym miejscu serdecznie podziękować N., która pomagała mi jak mogła przy tym rozdziale i motywowała. Dziękuję kochana <3
Nowy rozdział i miejmy nadzieję, że będzie tak dalej szło! Powodzenia życzy ci mały anonimek!
OdpowiedzUsuńoo, jakie ciekawe opowiadanie! żałuję, że wcześniej tu nie trafiłam, ale lepiej późno niż wcale!
OdpowiedzUsuńdziewczyna Zaytseva zastraszana przez prawie jego żonę? uu, robi się ciekawie! czekam na "lekcję 7", informuj u mnie na blogu http://kibicowelove.blogspot.com/ w zakładce specjalnie do tego przeznaczonej, a postaram się nie omijać żadnych rozdziałów!:D
/@KibicoweLove
O ludzie jak ja kocham to opowiadanie <3 jest po prostu swietne i oby mialo jak najwiecej "lekcji" blagam, baaardzo goraco pozdrawiam/ Gosia :D
OdpowiedzUsuń